Main menu

Wiccanka Anna Thulie

wiccanka1„Wiccanka” to tak naprawdę historia o poszukiwaniu własnej tożsamości.

„Wiccanka” to próba obudzenia tego, co jest w nas z natury dobre.

„Wiccanka” to powrót do pierwotnych korzeni i życia w zgodzie z własnym sumieniem.

Mimo lekkości narracji, powieść prowokuje do wielu refleksji i wyzwala pokaźną ilość pozytywnej energii. Czy trzeba czegoś więcej od dobrej książki, którą czyta się niemal jednym tchem?

Inspiracją do napisania książki przez świdniczankę Annę Thulie stał się wiccanizm – religia, która naprawdę istnieje. „Wiccanizm – jak twierdzi Anna Thulie – to jeden z odłamów neopoganizmu. Są jednak tacy, którzy mówią, że religia przetrwała od czasów pradawnych. W związku jednak z prześladowaniami była głęboko ukrywana. Warto dodać, że w Wielkiej Brytanii na przykład dopiero w 1951 roku zniesiono ustawodawstwo zobowiązujące do ścigania czarownic! To tłumaczy pozostawanie pogan w ukryciu.

Czy czarownice zatem naprawdę istnieją? Może nie jest to magia, taka jaką sobie ją wyobrażamy, ale z całą pewnością istnieją. Że kojarzymy je z Babą Jagą, która pali Jasia i Małgosię w piecu, to już problem naszej kultury.

Religia chrześcijańska sprowadziła kobiety do istot gorszych, nieczystych, nie mogących uczestniczyć w życiu mistycznym na równych prawach z mężczyznami. Tymczasem, czy nam się to podoba, czy nie, pierwiastek żeński w świecie jest równie ważny jak męski. Są tacy, dla których jest nawet ważniejszy. Bo to kobiety dają życie. I tego żadna religia ani żadne przepisy odebrać im nie mogą. Dlatego taka popularność Wiccanizmu.  Tu rola kobiety jest właściwie interpretowana.”